Bycie konsultantką jest niebywale ciężkim zadaniem, przy czym żmudnym, mało efektywnym oraz niewiele płatnym. Najczęściej zatrudniają się tam studenci, którzy dorabiają na utrzymanie akademika, bądź osoby niewykształcone szukające jakiejkolwiek pracy z której mogliby czerpać nawet niskie ale zawsze jakieś dochody. Uwierzcie mi, że przyjść do pracy na godzinę ósmą i dzwonić do znerwicowanych ludzi, którzy mają nas dosyć nie jest dla nas też miłe i nie przynosi nam satysfakcji, wykonujemy swoją pracę. Naszym zadaniem jest opowiedzieć Wam barwnie to co mamy napisane na milionach kartek drukowanych jakąś starą drukarką, oraz zaintonować niby ważniejsze słowa podkreślone przez nas jakimś kolorowym flamastrem. I uwierzcie nam- dla nas to też są bzdury, lanie wody i nas samych nam też by się nie chciało słuchać. Ale my tak zarabiamy pieniądze, aby zrobić coś z naszą przyszłością (tu mowa o studentach). Ach, i najważniejsze, korzystaj z ktoto.info!

Osobiście konsultantką w firmie telefonicznej byłam aż cały miesiąc (i naprawdę dumna jestem z siebie że tak długo), po czym po miesiącu odeszłam daleko nie chcąc tam wracać. Nie byłam konsultantką w znanej, cenionej firmie, ani nawet w żadnej przydatnej, a niestety w sprzedaży książek. Dzwoniłam, miłym głosem zachęcałam do rozmowy, a po przedstawieniu nazwy firmy z której dzwonię mój rozmówca już zmieniał ton głosu, robił się nerwowy, niekiedy wręcz bezczelny. I mimo że nastawienie miałam miłe i naprawdę nie miałam na celu skrzywdzić rozmówcy, ja byłam wrogiem! Wrogiem publicznym numer jeden! Praca ta wymagała ode mnie niekiedy cierpliwości (ciężko wytłumaczyć starszej kobiecie że raty są nieoprocentowane bo Ona żyje na tym świecie tyle lat i już nie da się okłamać), niekiedy wymagała aktorstwa (starsza kobiecina płacze mi przed telefonem że jej mąż nie żyje od trzech lat, dlaczego ja do niej dzwonie?- i jak mam jej wytłumaczyć że było znowu lotto i wrzucono do bazy tysiąc numerów sprzed roku aby wydzwonić, bo może ktoś kupi książkę za 100zł?).

Ludzie starszej daty myślą, że dzwonimy do nich z telefonów stacjonarnych bądź na korbkę, wciskamy ich numer na klawiaturce i natrętnie namawiamy na kupno. To naprawdę nie jest tak i daleko nam do takiego ideału. Tak naprawdę my sami nie wiemy do kogo dzwonimy- bo numer wybiera komputer, gdzie, do jakiej miejscowości i czy do osoby żyjącej, bo to wszystko zależy od bezmyślnej wprowadzonej do obdzwonienia BAZY. Dodatkowo dzwonimy z numeru zastrzeżonego (bynajmniej tak było w moim wypadku) i miałam nie lada problem aby wyjaśnić starszej kobiecinie, że to połączenie jest komputerowe, dlatego numer jest zastrzeżony. Dla niej byłam oszustką i tyle w temacie. Także praca jest doprawdy niewdzięczna. Nerwy klientów udzielały mi się naprawdę szybko. Do takiej pracy trzeba naprawdę umieć wyzbyć się sumienia, żali, człowieczeństwa- na czas pracy- i być po prostu zwykłym konsultantem, którego zadaniem jest sprzedać ten towar za każdą cenę- tak to dziś wygląda. Dostajemy miliard kartek- co jeśli klient nie ma pieniędzy, co jeśli nie lubi czytać książek, nie ma na to czasu, co jeśli woli Internet… co jeśli ma psa, lubi frytki i myje zęby pastą blend a med… Dosłownie tak to widzimy. I uwierzcie mi na słowo: nie- nie wykiwacie konsultanta tym że nie macie czasu na czytanie, że to droga książka, że nie masz na nie miejsca- bo my mamy dokładnie opracowane miliony takich przypadków.

Metody aby skończyć tę rozmowę szybko :

Nie mogę teraz rozmawiać (ale wierzcie mi, Ona do Was chętnie oddzwoni), bądź odpowiedź: „Bo nie”. To nie jest najkulturalniejsza forma odpowiedzi, ale uwierzcie mi, nie daje Wam powodu, który mają na kartce. Konsultant ma zakaz zadawania pytań typu: „Ale dlaczego? Czemu?”- jeśli Was spyta- bo może mu się wymknąć, powtórz swoje: „Bo nie” dodając „nie zamierzam się tłumaczyć”. Najgorszą kontrą na nas są krótkie, lakoniczne odpowiedzi. Uwierzcie mi, da się z Nami łatwo wygrać. Nie mówcie Nam że Wasza Ciocia, Babcia używała tego produktu i jej się nie przydał, bo konsultant jest przeszkolony i używa wszystkiego co powiecie na waszą niekorzyść tak, aby wraz wcisnąć Wam ten produkt. Najskuteczniejsze odpowiedzi to: „Bo tak”, „nie zamierzam się tłumaczyć”, „Dziękuję, nie skorzystam”, „Mówię z góry trzy razy nie i dziękuję”. Skąd „trzy razy nie”? Konsultanci mają zasadę 3xnie. Jeśli odmówisz im trzy razy mogą się dopiero rozłączyć, ale jeśli czują że Cię przekonają mają czas nieokreślony. To straszne, prawda? Ale tak jest, niestety i nie mamy na to wpływu. A teraz coś extra! Coś z kategorii zaawansowane. Jak zbyć konsultanta tak aby Go zaskoczyć, czyli posługiwanie się pojęciami charakterystycznymi dla tego rodzaju pracy:

1) Chciałam zaznaczyć że Pan/Pani błędnie zrozumiał moją odpowiedź w podpunkcie „potrzeby klienta”*, gdyż ja doprawdy nie chcę tego produktu.

*potrzeby klienta- konsultant ma za zadanie dyskretnie wypytać rozmówcę o to jaki produkt potrzebowałby najbardziej z listy tych co ma do zaoferowania. Na podstawie wstępnej rozmowy określa sam, co można takiej osobie dopasować według jej upodobania.

2) Może Pan/Pani przejść do finalizacji, bo ja się nie zgadzam i zgodzić nie zamierzam.

*finalizajca= podsumowanie

3)Proszę Pana ja rozumiem że jest Pan zobowiązany do poinformowania mnie ile to groszy dziennie, ale ja się nie dam namówić.

*Ludziom łatwiej jest się do czegoś przekonać wiedząc że to złotówka dziennie a nie 100zł.

Podsumowując- zero usprawiedliwiania się dlaczego ja tego nie potrzebuję, nie chcę. Krótka zwięzła odpowiedź zbywająca jest najbardziej wskazana. Nie podawać żadnych argumentów, każde służy do oparcia się na tym że jednak wam się to przyda. Nie należy jednak być nieuprzejmym, można zlekceważyć ofertę w przyjaznej atmosferze- biorąc pod uwagę że taka ich praca no i niestety my nic na to nie poradzimy. I rzecz najważniejsza- konsultanci są takimi samymi ludźmi jak my.