Od jakiegoś czasu obserwuję jak zmienia się nasze podejście do zwierząt a głównie psów. W wielu domach od wielu pokoleń te zwierzęta towarzyszyły nam w życiu codziennym. Nazywamy je naszymi przyjaciółmi i bardzo cenimy za lojalność, przywiązanie i bezinteresowną miłość. Obdarzamy uczuciem i coraz bardziej tratujemy jak członków rodziny. Myślę, że to akurat dobrze bo są cudowne i w pełni na to zasługują. Ale czy aby nie przesadzamy? Czy traktując je jak ludzi nie robimy im krzywdy? Czy szczęściem dla psa jest chodzenie w kokardkach, noszenie go w torebce i ogólne traktowanie jak człowieka? Wydaje mi się, że zapełniając nasze potrzeby zapominamy trochę o potrzebach tych jakby nie było jednak zwierząt.
Myślę, że w każdym zdrowym układzie czy związku dobrze jest wiedzieć na jakiej jest się pozycji. Znać swoje prawa i obowiązki. To bardzo nam ułatwia pracę, bycie rodzicem, przyjacielem czy partnerem. Zapominamy o tych jakże zdrowych granicach wychowując czworonożnego przyjaciela. Wierzymy, że im bardziej go będziemy rozpieszczać tym będzie on szczęśliwszy. Skąd u nas takie przekonanie? Skąd tak wielkie uczłowieczanie tych zwierząt? Czy nie są to tylko nasze potrzeby?
Coraz mniej kobiet decyduje się na dziecko. Praca, kariera, coraz wyższe wymagania, problemy z zajściem w ciążę. XXI wiek nie sprzyja macierzyństwu ale nie eliminuje instynktu. Kiedyś dom składał się z rodziców i dzieci. Mniej było rozsypanych rodzin. Dziś mamy trendy bycia singlami, radzenia sobie samemu. Rodzina zeszła na dalszy plan. Stało się to samoistnie bez naszej zgody ale przystosowałyśmy się do takiego stanu rzeczy. Tylko czy kobiety sytuacją na rynku pracy, brakiem możliwości znalezienia odpowiedniego mężczyzny są w stanie zagłuszyć instynkt posiadania dziecka. Myślę, że jest to racjonalne, wyrachowane podejście. Serce jednak ciągnie nas do bycia mamą. A jak sytuacja nie pozwala na bycie prawdziwą mamą stajemy się “mamami” dla psów.
Psy stały się substytutem dziecka. Pamiętajmy jednak, że wszystkiego rodzaju zamienniki, plasterki i suplementy działają połowicznie i na krótką metę. XXI wiek nie wydłużył nam możliwości na zajście w ciążę. On tylko przewartościował nam życie. Ale czasem dobrze jest siąść i zastanowić się nad tym czy te wartości są naprawdę nasze.
Posiadanie psa stało się również bardzo modowe. Dziś nie tylko zastanawiamy się nad wyborem koloru butów, torebki, farby na ścianach czy idealnej fryzury w tym sezonie. Dziś patrzymy na to z jaką rasą psa będziemy wyglądać dobrze. Tylko znowu zapominamy o tym, że każda z tych ras ma odrębne charaktery, każda jest idealna dla kogoś innego. I każda z nich żyje długie lata a trendy zmieniają się bardzo szybko. Po wyjściu z mody naszego “przyjaciela” nie możemy wyrzucić go do kosza i kupić sobie nowego zgodnego z obowiązującymi w tym sezonie trendami. Pamiętajmy nie tylko o naszych potrzebach ale o tym, że to zwierze przede wszystkim jest zwierzęciem i może mieć odmienne potrzeby od naszych. Dopiero będąc w pełni przekonanym, że damy mu prawdziwe szczęście i prawdziwy dom poszukajmy rasy do której będziemy pasować i której potrzeby będziemy w stanie spełnić. Jak już znajdzie się on w naszym domu to obdarzmy go prawdziwą i mądrą miłością bo są to najcudowniejsze zwierzęta świata, które w pełni na to zasługują.